Długość trasy - nicałe 5km. Początek trasy - parking pod Swiątynią Wang. Konieczne będzie wykupienie biletu wstępu do KPN. Trudności trasy polegają na jej stromości i bardzo niewygodnej nawierzchni do jazdy, zwłaszcza na rowerze bez amortyzatorów - kostka brukowa starego typu, więc przeokropnie trzęsie. Warto się jednak wybrać ze względu na walory widokowe. Trzeba pamiętać, że turyści piesi mają zawsze pierwszeństwo. Wycieczka raczej dla bardziej zaawansowanych kondycyjnie.
Zaczynamy od bardzo stromego podjazdu do Swiątyni Wang (warto zwiedzić). Przy kościułku budka z biletami do KPN. Dalej jedziemy ostro pod górę za znakami niebieskimi. Głębszy oddech złapiemy dopiero na Rówience. Po chwili płaskiego terenu znowu ostro pod górę. Po lewej stronie wspaniałe widoki na wyższe partie Karkonoszy i Karpacz w dole. Ten odcinek jest naprawdę ciężki. Po tych trudach zjeżdżamy troszkę w dół na Polanę, gzie można odpocząć (ławki,stoły - po prawej stronie drewniane i niewielki schron za zakrętem w lewo). Skręcamy w lewo, mała chopka i znowu lekko z górki do Koziego Mostku. Od tej pory już tylko pod górę do samego schroniska. Na prawą stronę widok na ściany Wielkiego Kotła Małego Stawu. Można zboczyć z drogi i odbić w prawo, gdy zobaczymy strzałkę wskazującą kierunek do Schroniska Samotnia. Naprawdę warto, bo jest to jedno z najpiękniejszych i najpiękniej położonych schronisk w polskich górach, a od brukowanej drogi to tylko około 2-3 minuty jazdy. Wracamy z powrotem na drogę i w górę, wzbudzając lekki podziw wśród turystów.
Od tego miejsca już tylko niecały kilometr do Strzechy. Dalej (wyżej) rowerem jechać nie wolno. Widoki na Kotlinę Jeleniogórską zrekompensują trudy podjazdu. Wracać można tą samą drogą lub żółtym szlakiem - tak zwanym torem saneczkowym. Zjazd tym szlakiem jest bardzo stromy, więc bez idealnie sprawnych hamulców nie ma co ryzykować zwłaszcza, że w porzek drogi wkopane są co kilkadziesiąt metrów belki do odprowadzania wody. Wyjeżdżamy przy dolnej stacji wyciągu na Kopę w Karpaczu.